Commodity to dom perfumeryjny, który lubi nazywać swoje kreacje od pojedynczych nut, przedmiotów, kolorów lub substancji. Jest to dziwactwo, które bez wątpienia jest cecą wspólną z niszowymi operacjami, takimi jak Le Labo, ale w przeciwieństwie do tych ostatnich, tak naprawdę nie polegają na sztuczce naukowej z opakowaniem i prezentacją, która przypomina próbki testowe z laboratorium. Rodzaj super minimalistycznych perfum, zarówno w opakowaniu, jak i motywie zapachowym, który stosuje Commodity, ma wyraźnie swoich odbiorców, ponieważ ten dom ma się dobrze od czasu powstania w 2013 roku. Markę założyło dwóch przedsiębiorców Konstantin Glasmacher i Ash Huzenlaub dzięki kampanii na Kickstarterze. Commodity, obecnie dystrybuowane w formie cegły i zaprawy za pośrednictwem LVMH lub online za pośrednictwem własnej operacji eCommerce, stara się, aby nuda wydawała się interesująca. Sposób, w jaki społeczność perfumiarska, która w większości konsumuje tego rodzaju niszowe gadżety wysokiej jakości, postrzega ten cel, jest co najmniej mieszany. Motyw Orris z 2017 roku nawiązuje do samej bulwy, ale mydlaność zwykle kojarzona z korzeniem irysa jest tu właściwie dość powściągliwa, ponieważ zbudowano ją zupełnie inaczej, niż można by się spodziewać po zapachu sportowym z irysem jako główną nutą. Ogólnie rzecz biorąc, towary nie wydają się zbyt często omawiane poza lokalnymi przedstawicielami handlowymi Sephora, którzy zawsze starają się przepychać rzeczy, ponieważ jest to ekskluzywna marka w ich sklepach i rozumiem, dlaczego. Wymuszona szara estetyka czegoś wielkiego może spodobać się hipsterom, którzy chcą być tak celowo niezrozumiani i niedostępni, jak to tylko możliwe. Lecz każdy, kto ma bardziej zrównoważone spojrzenie, potrząśnie głową na markę, która celowo sprowadza się do „towaru”.
Commodity Orris cicho wychodzi z bramy po rozpyleniu i prezentuje się jako bardzo wytrawny, cytrynowy i ostry zapach dzięki bergamocie, kolendrze i różowemu pieprzowi. Można by go niemal pomylić z Tomem Fordem Grey Vetiver, dopóki nie zda się sobie sprawy, że wetyweria jest tutaj tylko odległym wspomnieniem w porównaniu z perfymami Toma Forda. Przez to Orris czuje się bardziej jak niszowy prekursor Dolce & Gabbana The One Grey, którego sam nie lubiłem. Towar wspomina o obecności w tym nasion marchwi, ale Bóg jeden wie, jak to pachnie w tym szarym i nijakim otwarciu, więc zakładam, że tam jest. Środkowa nuta cedru i suchej paczuli brzmi całkiem wyraźnie, po tym jak cytrusy i wytrawny szpieg opadną, a kosmyki irysa już zaczynają się pojawiać. Jest tu coś z czarnej herbaty, co przypomina mi Bvlgari Black bez elementów gumowych, ale jest dość krótkie i otoczone nieokreślonymi białymi kwiatami, działającymi na wzór tkanki łącznej z irysem w bazie. Wanilia i wetyweria zachowują się jak anioł i diabeł na ramieniu bazy irysa, ponieważ jeden wygładza i osładza Commodity Orris w coś przystępnego, podczas gdy drugi utrzymuje ogólne wrażenie bardzo erudycyjne i stoickie, jak perfumy stworzone dla bibliotekarza lub filozoficznego mędrca z czasów straconych dla historii. Łącznie efekt jest nieco niejednoznaczny i w zależności od tego, jak powietrze łapie Orrisa, możesz uzyskać stronę sympatyczną lub zdystansowaną, z kamienną twarzą w obie strony. Czas noszenia esencji jest mierny, podobnie jak projekcja, która jest jedną wielką wadą zapachów Commodity w ogóle. Biorąc pod uwagę, że kompozycja jest stosunkowo sztywna i biznesowa, może być idealnym zapachem do pracy w tle dla każdej płci.
Orris jest częścią Platinum Collection, która składa się wyłącznie z powszechnie używanych nut górnych lub bazowych w tradycyjnych perfumach, podczas gdy inne serie skupiają się na nastroju lub wrażeniach z rzeczy, zamiast podążać za interpretacjami przypominającymi soliflory (jednokwiatowce). Commodity zachęca klientów do ubierania swoich zapachów, co jest ich fantazyjnym sposobem na określenie warstw, więc być może Orris będzie dobrze pasować do czegoś, co ma nieco więcej wigoru w swoim kroku z linii Commodity lub gdzie indziej. Te perfumy same w sobie nie są najlepszym przykładem zapachu zbudowanego wokół konkretnej nuty, nie tak wiele jest ich na pierwszym miejscu. Orris nigdy nie miał takiego rodzaju mchu dębowego, jak przed ograniczeniami (który otrzymał swój własny hołd od Commodity w 2013 r.), ani popularności czegoś takiego jak oud czy bursztyn, w przypadku których nie brakuje perfum nawiązujących do nich. Półczysty, półwytrawny i stosunkowo prosty w przygotowaniu pomimo wielu składników, nie zachwyci, a jako olfaktoryczny odpowiednik Darii z MTV, nic dziwnego, że tak naprawdę nikt o nim nie mówi. Mimo to lubię irysa, ponieważ często występuje w aromatycznych zapachach fougere i tradycyjnych wodach kolońskich, więc nie mogę znaleźć winy per se w Orrisie, ale nie znajduję też żadnej pozytywnej cechy, ponieważ Commodity udowodnił swoim wykonaniem, że korzeń irysa nie jest tak naprawdę na tyle interesujący sam w sobie, że wokół niego buduje się aromat taki jak drzewo sandałowe, a nawet lawenda. Jest on dla mnie bardzo neutralny, a ponieważ wydaje się, że neutralne odcienie są tym, o co chodzi w marce, jest to odpowiednia reakcja. A teraz, jeśli mi wybaczysz, muszę z nudów pójść się zdrzemnąć.