To jeden z tych zapachów, o którym gdybym przeczytała, co zawiera w swoim składzie, zanim go powąchałam, prawdopodobnie
nigdy bym nie napisała.

Tak się cieszę, że tego nie zrobiłam. Trochę zakochałam się w tych ciepłych, gourmandowych i kwiatowych perfumach, zanim jeszcze zobaczyłam pralinę, toffi i liczi na liście nut. Można to nazwać kolejnym dowodem na to, że najlepszym sposobem na przetestowanie jest powąchanie, a nie czytanie co zawiera.

Piękna kompozycja Lancome La Nuit Tresor jest dostępna w dymnej różowej butelce z uroczym szalem na ładnej szyi. To butelka, która nie wystaje, ale leży na twojej toaletce jak masywny diament. Zapach jest bogato owocowy i głęboki, gdy się otwiera, łącząc się z kwiatami tak szybko, że nie masz czasu na ich rozdzielenie.

Jest dużo owoców. Przygotuj się na kosz aromatycznych truskawek, ociekających słodyczą liczi, świeżych pomarańczy i cytryn, apetycznej marakui i wybornych gruszek. Sprytną rzeczą jest to, że możesz zanurzyć się w tym wszystkim bez poczucia, że ​​zapach jest przesadzony. Raczej przyjemny, jak owocowy żel pod prysznic. Toffi i pralinki, które obawiałam się, że zapanują jak lepkie osuwisko, trzymają się dla siebie, bardziej jak artystyczna mżawka na boku drogiego deseru (znacie te na gigantycznych białych talerzach z maleńkim musem i listkiem mięty w środku? Obecne w La Nuit Tresor kwiaty też są całkiem dobre. Spotkasz naprawdę dobre róże, które można zauważyć, i duże egzotyczne storczyki.

La Nuit Tresor brzmi, jakby miał być lepkim bałaganem, ale w rzeczywistości jest pięknie wykonany, nadając klasycznemu owocowo- kwiatowemu brzmieniu wyrafinowany dotyk słodyczy. Wystarczy dotknąć. Tylko nie myśl, że dostaniesz całą torbę toffi. Kiedyś przeczytałam, że elegancja to odmowa, ale w tym przypadku elegancja to nie zjedzenie całej torby słodyczy.

Gourmandies od Keiko Mecheri

Keiko Mecheri Gourmandises zawsze przywodzi mi na myśl spróbowanie po raz pierwszy w Stambule różowego rahat lokum. Wśród rynku, z jego różnorodnymi hałasami, szybko wypowiadanymi zdaniami sprzedawców targowych, niekończącym się strumieniem ludzi, brzękiem filiżanek z ciemną herbatą, zapachami kminku, kozieradki i grillowanych kebabów zmysłowa słodycz pachnących różą przysmaków wyróżnia się jako żywe wspomnienie. To, czy była to naprawdę najbardziej niesamowita rzecz, jakiej spróbowałam, nie ma znaczenia.

Gourmandises, stworzony przez Yanna Vasniera w 2004 roku, to aromat, który ucieleśnia zarówno koncepcję podróży przez zapach, jak i abstrakcyjnego deseru. Ze względu na wszystkie słodkie nuty (praliny, gorzkie migdały, konfitura z róży) nie jest to typowo gourmandowy zapach. Nie pachnie żadnym konkretnym deserem, ale jego ciemna słodycz z ponurą, bogatą nutą róży wskazuje na obecność pysznych słodyczy. Otwiera się na bujnej czerwonej róży rozgrzanej słońcem. Płatki róż są następnie zanurzane w syropie cukrowym, który podkreśla szafran. Szafran jest tym, co przywołuje wizję jalebi, północnoindyjskiego deseru złocistych placków nasączonych szafranowym syropem. Wyśmienitą grę między chrupiącą skórką a miękkim gąbczastym środkiem. Uwalniając swoją promienną słodycz, Gourmandises karmelizuje w ciemniejszą, bardziej pikantną kompozycję.

Baza oferuje szept mojego wspomnienia rahat lokum, jego grzeszna złożona słodycz z bogactwem róży. Kremowe bogactwo ozdobione płatkami róż w cukrze i gorzkimi migdałami jest bardzo kuszące. Nagle wyobrażam sobie siebie w Poonie przy zakupie sari. Zwoje brokatowego jedwabiu i bogato haftowanej żorżety rozkładają się szybko jeden po drugim. Obok jest sklep halwai, zapachy jego słodkich ofert docierają do sklepu z tkaninami. Wspaniały kolor jedwabiu, połyskujące złote hafty, zapach krówki migdałowej i mlecznych kulek nasączonych syropem różanym rozmywają się w melanż zmysłowych obrazów, które mnie jednocześnie przytłaczają i hipnotyzują.

Mecheri Gourmandises to z pewnością słodki zapach, jednak to, co sprawia, że ​​nie staje się mdły, to piękny, leczniczy odcień szafranu. Wystarczy niewielka ilość, aby ogarnąć tę kojącą i zmysłową kompozycję.