L’Occitane en Provence szybko uzupełniła swoją tytułową wodę toaletową powracającą do korzeni z 2005 roku, wypuszczając kolejne wydanie, które opiera się na historii regionu Prowansji i spuściźnie marki jako destylatora surowych materiałów perfumeryjnych. Olivier Baussan przywrócił kreatywne wykonanie nowego aromatu dla mężczyzn Eau des Baux z powrotem perfumiarce Karine Dubreuil-Sereni, która i tak tworzyła większość kreacji dla francuskiego domu od wczesnych lat 2000. Była też kimś w rodzaju nieoficjalnego perfumiarza marki, mimo że pracowała również z wieloma innymi firmami. Ogólna istota perfum Eau de Baux polega na czerpaniu inspiracji z rycerzy z Les Baux en Provence, którzy używali cyprysowej gwiazdy jako swojego symbolu. Kompozycja na wpół fikcyjnie wyobraża sobie, jak mógł wyglądać ich zapach, który co najmniej, jeśli w ogóle nosili. Dajcie spokój, możecie się trochę pośmiać, średniowiecze nie było znane z higieny osobistej poza najwyższymi klasami rządzącymi. W tej chwili to odświeżenie przybiera formę ambrowego, waniliowego mariażu pieprzu, cyprysu i kadzidła w orientalnym bukiecie, który mógłby dobrze pasować zarówno kobiecie, jak i mężczyźnie. Prawdopodobnie byłby preferowany przez tych drugich, chyba że kobieta miał szczególnie oldschoolowy gust, ponieważ Eau des Baux jest dość bogatym orientem. Czuję, że Eau des Baux nabiera mocy w chłodne dni, podczas gdy oryginalny L’Occitane Pour Homme może nie działać tak dobrze. Okazuje się też być wielokrotnie bardziej złożony, a mimo to wciąż ma ten sam fundamentalny naturalistyczny/artystyczny klimat, z którego czerpią marki takie jak ta i Lush.
Otwarcie zacnej mikstury składa się z czerwonego pieprzu, który wykazuje nieco bardziej ogniste podobieństwo do czarnego pieprzu z L’Occitane Pour Homme. Odrobina okrągłej francuskiej lawendy również wkrada się na górę, ale tak naprawdę nie można znaleźć cytrusów, a zapach pozostaje mocny i zmysłowy. Środek formuły wypełniony kardamonem, kadzidłem, miodem i cyprysem wprowadza główny motyw zapachu, który nabiera słodkiego blasku po pierwszych 10 minutach, Ma przy tym na tyle umiarkowane pole emisji, że takie składniki nie stają się mdłe, chociaż ja bym nie nosił czegoś takiego w upały. Zapach zachowuje się podobnie do wody perfumowanej z ciaśniejszą, ale bardziej intensywną sferą aromatu oraz bazą z bursztynu, wanilii, tonki, cynamonu, tytoniu i mchu dębowego. Ostateczny blask skóry jest całkiem piękny i wydaje się bardzo jesienny dla mojego nosa, z brązowym odcieniem, który wykracza poza etykietę na bursztynowej butelce. Rzeczywiście, przyprawy, wanilia, cyprys, pieprz, tytoń i kumaryna łączą się, tworząc coś, co może być złożoną nutą opadłych liści, pieczonych ciast i ciepłego światła słonecznego w rześkim jesiennym powietrzu. Mech dębowy jest bardzo delikatny i wyobrażam sobie, że w butelkach sprzed 2011 roku prawdopodobnie nie był dużo mocniejszy. Jest to po prostu czysty oriental z prawdziwym ekstraktem z cyprysu, a nie szyprem wykorzystującym mech dębowy i bergamotkę do imitacji cyprysa. Czas noszenia to wygodne 8 godzin i rzekłbym, że może to być dobry zapach do pracy, ale jest wystarczająco romantyczny, aby dobrze służyć życiu nocnemu. Poza tym jest tak cholernie wygodny, że nie chciałbym kojarzyć go z biurem ani żadną inną linią zobowiązującą. To rodzaj esencji, z którą mógłbym zasnąć, bo jest po prostu relaksująca.
Eau des Baux to dość wyluzowana i znacznie tańsza alternatywa dla przyszłorocznego Tom Ford Tobacco Vanille, chociaż nie skupia się ona tak bardzo na waniliowych i tytoniowych aspektach swojej kompozycji, jak późniejszy zapach Forda. Nie jest to celowe naśladowanie waniliowego tytoniu fajkowego. Może pan Ford poczuł te perfumy w sklepie L’Occitane i postanowił wyizolować i zintensyfikować niektóre jego nuty? Może to tylko zbieg okoliczności? Nawet jeśli chodziło o ten sam klimat, co Eau des Baux, wciąż czuję, że zapach L’Occitane zdmuchuje perfumy Toma Forda tylko w czystym wyrafinowaniu i kontrolowanym rozwoju. Istnieje wiele etapów noszenia Eau des Baux Baux, a nie tylko dławiąca chmura 3 banknotów, które otaczają użytkownika, a jeśli już, to jest starszy brat, który nie ma nic do udowodnienia. Możesz nie zwracać na siebie uwagi, nosząc tę kompozycję, ale jeśli lubisz zapachy orientalne, które są bardziej wyluzowane i przyjazne, nie możesz zrobić nic lepszego niż to, żeby się